Strona:PL Oppman Artur - Monologi II.djvu/038

Ta strona została uwierzytelniona.

I na gacha kręci noskiem:
— „Któż to klęka na Krakowskiem,
Względy miej dla pań!“

Stropił się ów człek,
Wstał i tkliwie rzekł:
— „Czy Krakowskie, czy Miodowa
Nic już nie wie moja głowa,
Bom się prawie wściekł!

Kocham ciebie tak,
Jako błoto rak,
Jako Arab słodką figę,
Jako Wołoch mamałygę —
I już nie wiem jak.“

Na to ona: — „Dość!
I ja czuję mdłość...
Już do naszej blizko bramy:
Chodź do taty i do mamy:
Miły będziesz gość!“

Wyciągnęli krok,
Weszli — a ów: cmok!
Mamę w łapę, w ramię tatkę,
Potem żłopał tak herbatkę —
Jak wawelski smok.

A gdy wypił już,
Panna rzeknie tuż:
— „Gdy się żenić chcesz jegomość
Daj mi uczuć swych wiadomość,
Bom ja gruby kusz!

Co ci każę zrób:
Rower sobie kup,