Strona:PL Oppman Artur - Monologi II.djvu/044

Ta strona została uwierzytelniona.

A w okazyi onej srogiej
Złamał gaszek tylko nogi...
(Tu wydajcie jęk!)

Wiosna przyszła już
Patrzaj zorzo zórz:
Kogo toczą tu na wózku,
Ubranego po francusku,
Z bukiecikiem róż!

I rzeknie ów pan:
— „Szczęsny dzień mi dan!
Niech bezżeństwo porwą czorty!
Znam na wylot wszystkie sporty,
Odmień-że swój stan!“

Panna wrzaśnie: — „Co?
To mój przyszły? To?
Ten manekin, czy arlekin
Niech cię połknie wilk lub rekin!“
I trąciła go.

On uderzył w szloch
I rozpadł się w proch...
Lokaj zgrabny jak baletnik
Proch ten wymiótł wnet na śmietnik...
I już koniec! Och!...