Strona:PL Or-Ot - Kot w butach (1900).djvu/06

Ta strona została uwierzytelniona.

i kapustę.

Mruczuś czasu nic nie traci, parę gąsek migiem chwyta, do zajączków je przyłącza, idzie dalej, ani pyta. Idzie, idzie główną drogą, już zdaleka widać wieże, miasto murem ogrodzone, halabardnik bramy strzeże. Wchodzi kotek do stolicy, idzie śmiało przez ulicę, wszyscy patrzą w podziwieniu, starcy, młodzież i dziewice. Ale kotka to nie trwoży, on ma swojej dość roboty, bo ulicą idzie prosto na królewski zamek złoty. U wrót zbrojny stał wojownik, co się kota wpuścić wzbrania, na to Mruczuś: „Król udzielił osobnego posłuchania! Prowadź prędzej mnie do króla, bo odpowiesz za to głową!“ Przestraszyło wojownika te Mruczusia harde słowo, wiedzie kota przez komnaty, do monarchy wiedzie swego, co na złotym siedział tronie wśród pokoju wspaniałego. Obok stała córka króla, urodziwa cud-dziewica; — każdy, kto się spojrzy na nią, wnet się czarem jej zachwyca.

Kot do tronu wnet podchodzi i kłania się z dworską gracją i, uprzejmie przyklęknąwszy, pali śmiało swą oracją: „Miłościwy królu panie, pan mój, znany hrabia Janek, w swoich lasach dziś polował w ten słoneczny letni ranek; wie, że lubisz jeść zajączki i że gąski lubisz tłuste, a do gąsek i zajączków, lubisz także jeść kapustę, więc przysyła ci zwierzynę, którą właśnie upolował i kapusty cztery główki, byś się królu ufetował.“ Król się ździwił, że kot gada, dwór się także ździwił cały. „A gdzież mieszka hrabia Janek, mój uczony kotku biały?“ — „Za dziesiątą górą, rzeką ma mój hrabia swe zamczysko. — „Czy to blisko?“ — król zapyta, a kot znowu: „Bardzo blisko!“ Więc król mówi: „Powiedz panu, że, wraz z córką mą, królewną, w jego zamku go odwiedzę i z nim obiad z jem napewno. Osobiście podziękuje za te gąski i szaraki, a zajączka dziś zjem jeszcze — bardzo lubię przysmak taki. Hej! zawołać mi kucharza, niech czemprędzej się uwinie, niech słoninką naszpikuje i przyrządzi sos na winie!“
Wraca Mruczuś do sieroty: „Wstawaj — woła — wstawaj panie, jutro