(Po chwili): Tak w latach
Śni się młoddzieńczych[1]... Kwiaty mrą po kwiatach,
Gwiazda za gwiazda spada, ach, i oto
Sam jestem tylko — z bólem i tęsknotą!
Ni kropli szczęścia! wszystko jest złudzeniem!
Wszystko zachodzi jadem, rdzą i cieniem!
I jak to straszno pomyśleć: dokoła
Każdy chce szczęścia i o szczęście woła,
A ono chodzi po tym ziemskim globie
Najniegodniejszym dając dłonie obie!
A ten, co właśnie największe ma prawa,
Co światu serce i krew swą oddawa,
Co idzie wszystek na całopalenie,
Za cel swój święty, za swoje marzenie,
Ten, co potrafi kochać tak, że skały
Na żar tych uczuć nawskroś-by zadrżały,
Ten, od kolebki na męki skazany,
Żyje samotny i niezrozumiany!
Pójdź! zakwitły wonne róże,
Szał i rozkosz idą światem,
Płomieniste oczy duże
Dysza czaru poematem.
Płomieniste oczy duże
Mówią: „Kocham, pragnę ciebie!
Dam perliste uciech kruże,
Dam ci serce! dam ci siebie!
Dam perliste uciech kruże,
I zapomnieć troski zmuszę,
Przy słowiczych piosnek wtórze
Oszołomisz smętna duszę!
Przy słowiczych piosnek wtórze
Krew płomieniem w żyłach spłonie,
- ↑ Błąd w druku; powinno być – młodzieńczych.