Ta strona została przepisana.
Nietoperz leci z góry
I kąsa, gdyby żmija.
Ropucha z trupią głową
Prosto się k’niemu toczy...
Posoką purpurową,
Już gacha skroń się broczy
Strach Dudę coraz krwawszy
Ogarnia w tej czeluści,
Aż poły podkasawszy
Do drzwi się ławnik puści.
Brzuch srogi mu podryga,
Jakby na wozie beczka —
Piorunem w pole śmiga
Przezacny kwiat miasteczka.
Śmieje się gęba płocha
Miesiąca w lisiej czapie...
A w izbie Baśka szlocha
I wiedźma znowu chrapie...