Strona:PL Or-Ot - Poezje.djvu/039

Ta strona została przepisana.
II.

Basia w piękności chadza,
Jak właśnie samo słońce,
Od gwiazd są promienistsze
Jej oczy jaśniejące.

Strzelistość jej postaci
Za wzór niech służy Dyannie,
Sam Jowisz-by się kochał
W tej zbyt urodnej pannie.

Wszyscy młodzieńce w grodzie
Z przedniego patrycyatu
Wzdychają do niej srodze,
Do ust jej wonnych kwiatu.

Do oczu lazurowych,
Z których płomienie biegą,
Do serca, jako kryształ,
I... trzosa ojcowego.


III.

Lecz Baśka ma w pogardzie
Zaloty imci panów:
W jej młodych utkwił myślach
Oficer od draganów.

Ujrzała go na rynku,
Gdy sprawiał bitne szyki:
O stare tłukł się mury
Rycerskiej dźwięk muzyki.