Ta strona została przepisana.
I znów ta piosnka! codziennie ją słyszę,
Kiedy noc spływa gwieździsta i rosna,
Jak jej melodya serce mi kołysze
Do snów... do marzeń...
Miłość... młodość... wiosna...
A gdy w objęciu spoczniesz mem,
Jak trwożny drżąca ptak,
Ja ciebie rajskim zaklnę snem,
Tak słodko... błogo tak...
Ach, każde słowo jak węgiel żarzący,
Na serce pada... serce chce wybuchać
I rwie się... rwie się z mojej piersi drżącej
Nie! ja tej piosnki nie powinnam słuchać.
O, wspomnij, luba, na śpiew ten,
Pójdź ze mną w jasność, w dal
mimowoli zbliża się ku miejscu, zkąd ją śpiew dobiegał)
Bo młodość minie tak, jak sen,
Zostaną łzy i żal... (mówi)
Lękliwa, skromna jak kwiatek pierwiosnka,
Za kwadrans krzyknę: górą donżuani!
- ↑ Błąd w druku; powinno być – jakby.