Strona:PL Or-Ot - Poezje.djvu/096

Ta strona została przepisana.
II.

A w tym maju, jak to w maju,
Od całusów szmer po gaju,
Od całusów, od wzdychania
Ze szczerego miłowania.

Szmer się składa w miarę pieśni,
Dziwują się ptacy leśni,
Dziwuje się gaj zielony,
Pochwytuje słodkie tony.

A w tym maju, jak to w maju,
Kipią chłopcy w całym kraju,
Nuż pochlebiać a tumanić,
Byle uścisk wycyganić.

Hej! kochanie, całowanie
Od wieczora po świtanie,
Od świtania, do wieczora
Jużci taka dziwna pora!


III.

Przednio pachnie róży kwiat,
Wdzięcznie i rezeda —
Toż różyczkę zerwij rad,
Ale próbuj — jeśliś chwat
Czy i tej się nie da?

Która zdradzi — pal ją kat!
Frasunek niedługi;
Szkoda, chłopcze, młodych lat —
Czy się na tej kończy świat?
Czy to niema drugiej?