Dusze ich dziwnie skrzydlate,
A serca czyste —
I mknie modlitwa do grobu:
„Zmartwychwstań, Chryste!”
Wiek szybko mija po wieku,
W przepaść się toczy,
A ciągle patrzą w błękity
Stęsknione oczy.
Cudu czekają i cud ten
Czują w pobliżu, —
A Chrystus wiecznie umiera
Na swoim krzyżu!
Tedy w bolesną rocznicę,
Z ogromnym żalem,
Tłum święci mękę Jezusa
Swych łez opalem,
I nosząc w sercu marzenia
I sny wieczyste,
Woła z nadzieją — i z bólem:
„Zmartwychwstań, Chryste!”
∗ ∗
∗ |
Odwróć źrenice od nędz świata,
Od płonnej walki z życia gadem,
Niech leci w górę myśl skrzydlata,
Gdzie gwiazd najczystszych świeci dyadem.
Nad trosk codziennych okręg ciasny
Wzbij się — szarzyzny smętne dziecię —
I stwórz w marzeniu świat swój własny,
I żyj w zaklętym owym świecie.