Strona:PL Or-Ot - Poezje.djvu/132

Ta strona została przepisana.

Tam krzyż się dźwiga wzwyż:
Biała jak płótno
Twarz patrzy smutno,
Krwią żywą cieknie krzyż.

Ucieka z krzykiem...
Za przedawczykiem
Zawarł się święty grób!
Pot płynie z skroni:
Goni go! goni
Ten krwawy, czarny słup.

W puszczę ucieka,
Kędy od wieka
Nie słychać ludzkich tchnień:
Ha! stój szalony!
W krzyż okrwawiony
Zmienia się każdy pień!

Więc między skały
Mknie, oszalony,
Chce skoczyć w jar — i drży:
W przepaści głębi
Splot mgły się kłębi:
Wyrasta krzyż z tej mgły!

Nigdzie spocznienia,
Ni odetchnienia;
Nigdzie! na mgnienie mgnień!
Przed sobą, w sobie,
W życiu i w grobie
Krzyż widzi — i ów dzień!

Ów dzień gasnący
W zorzy krwawiącej,
Ogrójec owian mgłą,