Ta strona została przepisana.
Mało mu się widziało — dodał:
— Hej!... jak ja se zaśpiewam
Puscę głos po lesie
Pozna mie dziewcyna,
Wiater ij doniesie...
Puscę głos po lesie
Pozna mie dziewcyna,
Wiater ij doniesie...
Długo grało po lasach, po uboczach — a skoro zcichło doznaku, przyleciało z Suhory:
— Hej!... wtedy ja cie wtedy
Chłopaku poznała,
Kiedyś bucki ścinał,
Ja owiecki gnała...
Chłopaku poznała,
Kiedyś bucki ścinał,
Ja owiecki gnała...
Jaśkiem aż zatrzęsło — jakby to wiatr dunął, nie melodja tęskliwa
— Dyć tak było. Jak sie to zda i śpiewka...
I na oczach stanęły mu te liście bukowe, na których se ją przyniewolił, i te owce białe, które ich obstąpiły jako świadki...
Dużo miłośniej i jakby głosem nie swoim, zaśpiewał:
— Hej!... powiedz-ze mi powiedz,
Moja kochanecko,
Z za wtorego wierchu
Wychodzi słonecko?
Moja kochanecko,
Z za wtorego wierchu
Wychodzi słonecko?
Jeszcze nie zgasły echa dźwięczne, gdy od Suhory przywiało: