Strona:PL Orkan - Miłość pasterska.djvu/98

Ta strona została przepisana.
GRÓBARZ (opanowuje się).

No, kop-że, kop...

POMOCNIK (próbuje kopać).

Ręce słabnieją... (wyrzuca ziem).

GRÓBARZ.

Ino na mnie nie ciskaj... Jeszcze mnie na czas przykryjesz...

POMOCNIK.

Kto wie, kto kogo. Sami mówicie, że wiatr nie wybiera...

GRÓBARZ.

Ale najchętniej zwiewa suche liście; zielonym czas...

POMOCNIK.

Nie duża to pociecha...

GRÓBARZ.

Ale zawdy pociecha... No, kop-że, kop...

POMOCNIK
(wyciskuje ziemię. Po chwili).

Już na potok zeszli...

GRÓBARZ.

Nie słychać pieśni. Dział zachyla... (Patrzy w stronę onego Działu). Jest i hań smentarz, z czasów zarazy i głodu... Dziś mało go i uznać — pozaorywali... Krzyż wpadł do ziemi — nikt go nie poprawił, tych kilka olszyn i jałowców zna-