Jak dotąd — na wybrzeże polskie dostać się można jedyną drogą: przez Gdańsk[1]. Przyczynia to dużo niedogody wobec nieuregulowanych jeszcze stosunków między Rzecząpospolitą a Wolnem Miastem, jako też wobec różnicy waluty. Jednak już w czasie bliskim ma być otwarta dla użytku publiczności linja nowo-zbudowanej kolei: Kokoszki — Gdynia, przebiegająca w całości przez teren polski. Kolej ta, idąca od Tczewa wśród lesistych pomorskich wzgórz, przez urocze doliny i zbocza, może się równać co do piękności widoków z koleją podkarpacką.
Gdańsk, który słusznie nazwano Wenecją północy, dziwne refleksje budzi w myślach zwiedzającego Polaka. — Miasto patrycjuszów kupieckich, miasto kiedyś hanzeatyckie, gdzie bogactwo wieków dawnych, jak złoto na lamie spłowiałej, prześwieca, pełno w sobie zawiera pamiątek polskich i zaświadczeń łącznego kiedyś życia z Rzecząpospolitą. Jak w bogatej architekturze miasta przeważa renesans, idący z południa przez Polskę, nad zachodnim gotykiem, tak ważył i prąd złoty Wisły — nervus rerum — na jego życiu całem.
- ↑ Obecnie i nową koleją, do Gdyni.