ne — przy każdej natęży światła — radosny pochód obrazów. A my tych brzegów nie znamy. Nie mamy nawet zdjęć fotograficznych z przebogatego naszego wybrzeża.
Zaroić się tu winno od artystów naszych wszelkiego działu. Jeśli przeciętnemu zjadaczowi chleba morze dużo korzyści dać może — to cóż dopiero jednostce twórczej, o czulszej płycie ducha! — Winien też stanąć na wybrzeżu Helu dom odpoczynkowy dla polskich artystów, którzyby tu w otoczy spokoju morza spotężnić mogli swoje twórcze siły albo, wojną zgaszone, odrodzić. Zadania tego powinnyby się wespół podjąć towarzystwa i związki artystów.
Na zaopuszczone dziś brzegi Bałtyku winien wkroczyć z planami twórczemi kapitał polski. Winien wkroczyć z rozmachem, a jąć się dzieła umiejętnie i pieczołowicie. Zadaniem jego: udostępnienie, a potem zabudowanie południowych brzegów i Helu. Winien to uczynić tak, aby nie popsuć natury. Tu przykładem ujemnym może być Sopot.
Hel największą baczność kapitału winien zwrócić na siebie. Ma wszystkie dane nato, aby stać się już w bliskiej przyszłości Rivierą polską.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Lecz Bałtyk, to morze nasze, nietylko jest wychowcą uzdrowisk i dawcą piękna. Jest oknem na świat! Bramą Polski ku mocy, by stać się równą mogła narodom wielkim.
Wagi tej morza społeczeństwo nasze w znacznej większości nie docenia.