— Ja tą ręką lepiej trafię, niźli poniektóry zdrową. Hań wiedzą wójt: przecie ja od pięci lat raubszycuję, a nie zdarzyło mi się chybić.
Wójt przyświadczył z uznaniem:
— Prawda. Ale coz poradzis, kie taki przepis.
Przeszli przez surową „miarę“ chłopcy: z Witowa, Chochołowa, Dzianisza, Cichego, z Czarnego Dunajca, Wróblówki i t. d.
Półtora kompanji „odebranych“ ustawiło się na rynku.
Słowa do nich ogniste komisarza Tetmajera. Komenda: „Baczność! W lewo zwrot!“ Dopiero zszeregowani — już żołnierze. Pomaszerowali dumnie do Nowego Targu. Śpiewki się przed nimi niosły, lecz już inne, niż czasu minionych werbunków.
„Prostuj se głowickę
E Jędruś bassamtobie!
E bo hań po dolinach
Idzie hyr o tobie“...
„Nieście se głowicki
E prościutko a dumnie —
Coby powiedzieli:
Haj!.. jak sie niesą siumnie!“
I ponieśli się „siumnie“ — a „hyr“ szedł za nimi. Wysłużyli sobie w Polsce własną dywizję, której też „Jędruś“ z Białego Dunajca generałuje.