Kulig) i ochrzczono ją wdzięcznie „Pod Słupnikiem“. Pierwszy to krok do cywilizacji.
Gdzie są ludzie, tam ciągną lekarze, a za lekarzami znowu goście. Osobny ten gatunek ludzi spłynął do cichej kotliny, jedną dotąd karczmą się obywającej. Okazał się brak mieszkań. Czyniono więc przybudówki, wyzyskując sienie, strychy, każdy kąt, gdzieby gościa drogiego umieścić; przekształcano swoiste szałasy, wybijając dziury w dachach, na mniej dogodne wille; lub też sami już goście, którzy widzieli świat, szwajcarskie sobie budowali schrony.
Poczęły się domy szerzyć — jęły wynikać piętra na poddaszach — dwie nowe karczmy wstały i kawiarnia.
Tedy to nasz nowoczesny Słupnik, zgorszony nad miarę, wolą wćwiczoną na Jodze, wzniósł się w sobie i wcielił się w leżący nad kotliną Giewont. Odtąd czołem tkwi w gwiazdach.
A równocześnie też, logiką rzeczy, karczmę pierwszą, zwaną „Pod Słupnikiem“, rozrosłą w piętrowy hotel, przezwano „Pod Giewontem“. I rozwój dalej szedł. Wzdłuż drogi dawnych osiedli jęli przybysze wznosić domy, wykupywać place, a potomków pasterzy cofać z frontu głównej arterji, przy której wnet wynikły sklepy, fryzjernie, jatki — rodziły się sławne dziś Krupówki. Wieś przechodziła w miasto.
Na opuszczonej pośrodku kolumnie stawali różnymi czasy samotnością pośród ludzi święci: Chałubiński, Stolarczyk, Witkiewicz — by kazać rzeszom o pięknie i świętości życia — Sabała też znużony, z gęślikami pod kolumną spoczął, a miasto dalej rosło. Powyty-
Strona:PL Orkan - Warta.djvu/63
Ta strona została przepisana.