Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/037

Ta strona została skorygowana.

prawd, będących ze swej strony jedynie tylko wykładnikami innej, największej prawdy, wzięłyby tu na siebie przerozmaite obrazy alpejskiej natury. A Pani zrozumiałaby najpewniej ich wymowę elementarną, lecz mocy pełną, bo oczy Pani są otwarte na zjawiska natury i chciwe ich piękności.
Spostrzega Pani listek, przez wiatr strącony i podziwia subtelny rysunek żyłek jego, albo błyszczące na nim perełki rosy; lecz tego, co ten liść, co te perełki opowiadają, nie słucha, lub słuchać nie chce. To prawda, że mowa tych drobnych pyłków jest, mimo ich odrębności, równie potężną, jak głęboki szum Aaru, lub hymn purpurowy, który o zachodzie słońca śpiewają lodowce Jungfrau; lecz cóż, skoro Pani jej nie słucha i woli przysłuchiwać się melodyi własnych myśli, zaludnionych przez bóstwa dawnych mitologii, przez mistyczne postacie ludowej poezyi! Pani słyszy szelest skrzydeł anioła, zwiewającego z drzew liście pod jej stopy, a nie słyszy głosu przepotężnego, który brzmi po wszechświecie, po wszechczasie i niekiedy przemawia do człowieka językiem umarłego liścia. Winne temu są zapewne legendy, opowiadane i śpiewane dziecięciu przez matkę albo piastunkę, winne temu korany rozmaite, wyznawane przez otaczające Panią społeczeństwo, winna może skromność i nieopatrzność umysłu dziewiczego, który nie śmiał zrazu sięgnąć poza domowe opłotki, a później, gdy zmężniał i ożywił się porywami młodości, upiększył sobie podwórko jak mógł i umiał, byleby tylko módz wytrwać w niem i przy niem.
Upiększał sobie umysł ten podwórko ciasne, wyklejał je pozłacanemi kulisami, ozdabiał figurynkami domowych cnót i domowej przeszłości, rozświetlał gwiazdkami domowych ideałów: aż pewnego dnia, gdy już wszystko było gotowe, wystrojone, woniami anielskiemi skropione, spostrzegł, że mu ciasno, duszno, nudno, i zawołał na takiego krnąbrnego, jak ja, apostatę.
Dlaczego to uczynił? Jak się zdaje, dlatego, że przedstawiam sobą także pewien rodzaj domowej figurynki; lecz pewnem jest to, że uczynił dobrze, i że mu za to wdzięczny