Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/058

Ta strona została skorygowana.

Tak schodzą się i rozchodzą, ujmują się i roztrącają myśli nasze, ale pomimo to, mówmy z sobą.
Miałam kiedyś brata. Ach! z jakimże trudem ciężkim i długim serce musi odwykać od słowa: bracie! Czy źle odgaduję, że w duszy twej palą się tu i owdzie lampki grobowe nad pogrzebanymi — i poruszającymi się czasem w mogiłach «błękitami abstrakcyi?» Ja palę swoją nad grobami istot kochanych, na jeden z nich tylko tęsknotę palącą posyłając.
Jakże prawdziwem jest, że gwoździami z serc ludzkich zbitym być musi most, wiodący do Wysp Błogosławionych. Mówmy z sobą o tych wyspach i o wszystkiem, co po drodze, obszernie i ufnie. A tymczasem niech wre i kipi na wyżynach górskich, w otchłani nie ginąc, potok Twej młodości, i niech lekkiemi ci będą «oczy aksamitne», które, «przywykłszy być celem dla wielu wzroków», zapewne też same dla siebie są gwiazdami...

VII.
Interlaken.

Dziękuję za serdeczną otwartość, za szczerą chęć pogodzenia się ze mną, za tę dobrą wolę, która z każdego słowa twego, kuzynko, przebija.
Pragnąc skłonić mnie do apostazyi prawdy na rzecz złudzeń swoich, wywiodłaś w pole walki mnóstwo rzeczy z pod słońca i z ponad słońca, szeroki przestwór ten okrasiłaś czarem dźwięcznego słowa i rozgrzałaś ciepłem kobiecego serca. Jest w tem bogactwo poetyckiego natchnienia i są rozległe horyzonty myśli, zdumiewającej mię pomimo wszystko, co już podziwienia godnego o tobie słyszałem.
Olśniony jestem, ale nie przekonany. Jednak, ażeby walkę podjąć i ją rzeczywiście stoczyć, musiałbym rozporządzać tymi samymi sposobami walczenia; musiałbym być złotoustym i w sercu mieć płomienie. Tymczasem armatura