Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/064

Ta strona została skorygowana.

słońce i Boga, i mnie samemu prorokujesz lepszą przyszłość, jeśli świat sercem ogarnę, i masz dla mnie łzę żalu, że dusza moja gorzka... Ależ ja prawie czuję się sam współtwórcą świata i dzierżę w ręku wszystkie niemal siły, które, posłane w świat, wykrystalizują się na kanwie jego przyrody iskrami ez, albo perłami uśmiechów.
I jeszcze innym mógłbym się posłużyć obrazem: że łódź myśli naszej przesuwa się wzdłuż pstrych i wzorzystych ogrodów życia, ale nie zatrzymuje się nigdzie, i my sami nie wysiadamy nigdzie na spoczynek.
Płynąc tak wzdłuż rozwiniętej daleko wstęgi panoramy, chciałbym cię odnaleźć na jakiejś łące lazurowej i różanej, gdzie widziałbym, że ci jest dobrze, jakiemkolwiek łudziłabyś się zatrudnieniem, gdzie nie poniosłabyś szkody, bawiąc się bądź w ofiarną filantropię, bądź w chwiejną ekonomię socyalną, czy też w kojarzenie duchów w znaczeniu chrześcijańskiego braterstwa. I chciałbym, abyś z owej kwietnej oazy pożegnała życzliwem spojrzeniem zasuwającą się w coraz gęstsze cienie nawę apostaty...
Jednak i to byłoby dla mnie już zbytkiem. Żadnych nici pomiędzy nawą myśli, a przemijającymi etapami życia wiązać nam nie należy, bo, plącząc się niepotrzebnie, stają się one uciążliwym hamulcem, a zaczepione o serce, mogłyby ból sprawiać.
Ilekroć na horyzontach naszych zdarzyły się jakie tragedye, powód istniał zawsze w tem, że pionier nie zabrał z sobą w świat myśli serca zupełnie pustego. Nie szkodzi to zwykłym rzemieślnikom wiedzy, którzy dziewięć dziesiątych licznego cechu uczonych składają, lecz dla szermierzy prawdziwych połowiczność taka staje się nieszczęściem.
Mówiłaś mi, że istnieją piaski jałowe, pustynie bezludne, na których straszą Sfinksy, blade od żywiołowych zadumań. O! znam ja zadumę tych Sfinksów! Skłębiona fala życia sięga aż pod ich trony, ale one dalekie są od życia na całą odległość abstrakcyi. Z fal życia dolatuje ku nim gwar jednodniowych haseł i popędów, ale na bladych ich rysach ska-