Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/084

Ta strona została skorygowana.

rze drzewami, kłosami, ziołami, zdawało się unosić echo sabeistycznej pieśni o słońcu:

Cicho, cicho jechał Bóg przez góry i doliny,
Nie zadrżało przed nim ani żyto w kwiecie,
Ani oblicze oracza...

Zadrżały w wewnętrznem słońcu usta dziewczyny i jak koralowa muszla rozchyliły się nad rzędem pereł. Wtedy i on uśmiechnął się także, zdjął z żyta jej rękę i, trzymając się za ręce, poszli żytem, po miedzy, na wązką, prostą drogę leśną, śród której długo jeszcze stalowa iskra sierpu pobłyskiwała na tle czerwonej odzieży to silniej, to słabiej, aż w odległości zgasła...
Nigdy jeszcze mój lotnonogi Avis nie szedł tak powoli, tak powoli, jak gdy szeroką, sklepioną nawą leśną, powracałam z Hrud, bogatych w liście... «Wolniej, Avisie, wolniej!» prosiłam i marzyłam o jakiejś łodzi tak cichej, jak widmo, któraby mię po jakiejś toni, tak świetlanej, jak księżycowe promienie, niosła powoli, powoli, bez ruchu wioseł i bez plusku fali, ku jakimś nieznanym zaświatom, do jakichś «ogrodów kwietnych», «grót lazurowych i różanych...»
Ach! Te ogrody kwietne! Ach, te groty lazurowe i różane! Z ironicznym zgrzytem rzeczywistość żelazna ociera się o księżycowe srebro marzeń! Fata morgana przewlekają się po ziemi, aby stopom pracowników podrzucać kamienie obrazy! Ułudy, które niekiedy sprawdzają się pośród Budników, lecz im wyżej, im wyżej leci duch człowieka, tem szybciej pierzchają one od niego, daleko, aż przepadają na mglistych cmentarzach niesprawdzonych snów.

............

Jakże dumnym jesteś, kuzynie! Gdyby sto Pelionów na stu Ossach postawić, jeszczeby ich wysokość nie dorównała twojej dumie! Więc mniemasz, że znajdujesz się poza ludzkością, ponad ludzkością, rozwiązany ze ślubów braterstwa, którymi związuje ludzi krwawa stuła wspólnych cierpień i złota obrączka wspólnych wysokich przeznaczeń? To mię