Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/117

Ta strona została skorygowana.

tłoczyły się bezładnie samice, wyciągając ku nam wysmukłe, czarne i różowe pyszczki. Wtenczas i my zawróciliśmy również i szliśmy czas jakiś w towarzystwie ruchliwego stadka, które, zatrzymując się przy ponętniejszych ziołach, potrącając się wzajemnie i roztaczając woń ostrą, zdążało z lekkim tupotem racic przed nami.
Wszystko to razem, śniady zmrok u stóp naszych położony przez niebo, grzebień kamienisty, od pocałunków sennego Heliosa rumiany, ostre wyziewy kóz, zmieszane z wykwintnym zapachem ylangu, który owiewał mnie za każdym szelestem sukni opartej o ramię moje kobiety, wreszcie sama treść rozmowy naszej, wszystko to składało się na jeden nastrój i przywiodło mi na pamięć słowa twoje o paragrafie życia «on i ona».
I doznałem wrażenia, że nastrój, jakiegoby pragnęła dla mnie moja opiekunka i jakiego doznają z łatwością aksamitne źrenice i inne urocze przedmioty, jest tak bardzo pierwotny, powiedziałbym biodrowy, tak silnie zalatuje atmosferą goniących się faunów, że paragraf bytu, władający towarzystwem, zgromadzonem na nocleg w górskim hotelu, a paragraf ustanowiony dla towarzystwa, biegnącego zwinnym truchtem przed nami, w stylizacyi swej bardzo nieznacznie różnią się od siebie, mimo oględnej i wytwornej politury po naszej, a cynicznej otwartości po koziej stronie.
I pomyślałem sobie, że w stosunku do tego paragrafu nie mam w sobie nic wspólnego z towarzystwem zebranem na nocleg u wierzchołka szwajcarskiej góry i że nawet z tego paragrafu wyłoniłyby się z mej duszy nieuleczalne smutki — gdybym chciał w życiu brać udział czynny.
Czuję, że do przyrodzonych nastrojów daleko mniej potrzebowałbym wyziewów zwierzęcego piżma, a o wiele więcej pożądaneby mi były łabędzie korowody, zarumienione jutrznie i konwaliowe śniegi, jeśliby nastroje takie miały mnie istotnie całego ogarnąć i stać się dla mnie, w myśl pierwotnych rozporządzeń natury, maksymizacyą życia. A tymczasem mam blizko siebie wonie ostrych esencyi i mam do