chem wracał na stronice książki. Bezpośrednio spotkały się źrenice nasze dopiero w chwili, gdy odsunąłem się od balustrady i, skierowując się z powrotem ku hotelowemu tarasowi, spocząłem na niej wzrokiem. Wtedy odniosłem po raz pierwszy wrażenie, że oczy jej, patrzące z owalnej oprawy rzęs płowych, mają pozór srebrnych, i przekonałem się, że delikatne usta z blado-różowego koralu uwypuklają się na białej twarzy taką prawie pieszczotliwością linii, jak u Bouguerauwskich amorów. Urok jej drobnej twarzy zaliczyćby trzeba do rodzaju tych piękności, które, nie działając zbyt świetnymi i jaskrawymi efektami na łatwą wrażliwość szerokiego otoczenia, nęcą tem silniej, oglądane z blizka, wytworną rzeźbą rysów i doskonałą harmonią szczegółów.
Nie wiem też po dziś dzień, drogą jakiej tajemnej intuicyi powiedziałem sobie od razu, iż musi to być bardzo błękitna Polka, mimo, że obok leżał na taburecie dziennik z napisem francuskim, a czytana książka formatem i żółtą okładką wskazywała paryskie pochodzenie. Panna, mierząc się ze mną przez chwilę wzrokiem, usiłowała nadać oczom swoim wyraz zupełnie obojętny i nieco wyniosły, jednakże właśnie wyniosłość ta pozwoliła mi przypuszczać, że nie patrzyła na mnie tak samo, jak patrzyłaby na pień świerkowy, albo na kandelabry lampionów. Mogłem był pozostać jeszcze czas jakiś obok niej, ale wolałem okazać się zupełnie obojętnym i odejść w stronę parku, z nadzieją, iż niebawem w sali jadalnej znajdę znów sposobność do nasycenia mych estetycznych potrzeb. Wogóle byłem wielce rad z pomysłu, który zaprowadził mnie do Giessbach.
Zadowolenie to ustąpiło miejsca uczuciu zawodu, gdy się powyższa nadzieja moja nie ziściła. Na widok stołów, ciągnących się podwójnym rzędem przez długość obszernej sali, zastanawiałem się nad tem, czy los obdarzy mnie miejscem przynajmniej przy jednym i tym samym stole ze srebrnooką. Tymczasem nieznajoma nie zjawiła się wcale, a ręka losu umieściła mnie najniegodziwiej pomiędzy opasłym Francuzem, a rodziną amerykańską, z kilku głów złożoną, która
Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/130
Ta strona została skorygowana.