przejrzystą sferą, Psyche jej cofała się z wrodzoną odrazą. I tem właśnie ujęła mnie niepomiernie.
Była dla mnie pierwszą kobietą, która nie próbowała zdobyć sobie moich zachwytów ani minoderyą, ani przysuwaniem się do mnie na odległość oddechu, ani żadną inną sztuką dusznych buduarów, jakimi szermują kosmopolityczne Cléony, a niekiedy i alpejskie Oready. Jej płochliwa Psyche chroniła się przede mną w białą gęstwinę narcyzów, choć oczy moje były czyste i nie muskały jej ciała temi spojrzeniami, które są jak pocałunki.
Usta jej rozchyliły się dwukrotnie, jakby mi chciały przerwać, aż zapytała wreszcie, czy rodzice moi żyją?
— Ojciec mój żyje, ale takich starych dzieci ojcowie nie pieszczą. A matka moja umarła wcześnie, odeszła mię jeszcze w dzieciństwie, więc pocałunków nie odbieram żadnych...
I zacząłem z prostotą i z chęcią wielką opowiadać jej różne szczegóły z dzieciństwa mego i o matce, po której zostało mi wątłe, lecz drogie wspomnienie, woniejące tymi kwiatami, jakich, według słów twych, kuzynko, było u niej tak wiele, nie tylko na trawnikach jej domowego królestwa...
I dziwną jest wytrwałość, czy siła życiowa takich kwiatków spłowiałych! Gdy dobywałem je ze skarbca pierwotnych dziecięcych wrażeń, owe stokrotki i jaskry, co rosły na owalnych gazonach naszej wiejskiej posiadłości, i tamte inne kwiaty, które z marzącej duszy swojej chciałaby była przeszczepić w maleńkie serce syna, a które poszły zwykłą koleją wraz z nią pod ziemię, wszystkie one zdawały się zmartwychwstawać naprawdę, jak obrońce, przysłane mi na pomoc, i otaczać mi czoło jutrzenkową aureolą, ażeby jutrzenkowymi blaskami zdobyć dla mnie serce pożądanej dziewczyny.
Czy zmartwychwstająca dla mnie opieka matki pomogła mi wtedy istotnie? To jedno odgadywałem, że sprowadziła pomiędzy nas atmosferę, jaką nie oddychaliśmy przedtem, atmosferę obcą zupełnie salom, terrasom i ogrodom międzynarodowych hoteli, a właściwą prawdopodobnie mura-
Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/140
Ta strona została skorygowana.