Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/169

Ta strona została skorygowana.

że zanikają we mnie w brzydki sposób ostatnie ślady bliźniej pobłażliwości, i miałabyś słuszność. Podczas gdy cały świat błyszczący i szumiący teraz koło mnie niecierpliwi mnie coraz silniej, serce moje — znów powiadam: serce, gdyż wy, ludzie, kochający się wzajemnie, posługujecie się najchętniej tym utopijnym symbolem — serce moje zdobywa się na jakąś nutę żalu, czy tęsknoty za tem, czego mieć nie może. Jest to, oczywiście, objaw nienaturalny i niezdrowy.
A właśnie na ciebie, kuzynko, spada znaczna część winy, że mi się tak rozstroiło serce. Najniespodziewaniej w świecie błysnęłaś ku niemu zagadkową tęczą, dziwnie spojoną z kłosów pszenicznych, sośniny, tymianu... potem na mgłach dalekich ukazałaś mu obraz mglisty borów i puszcz tajemniczych, a wśród nich sylwetki nieznanych domostw i nieznanych ludzi, a potem zakryłaś to wszystko perkunową chmurą i umilkłaś, i — zatarło się wszystko, — wraz z echem twego głosu — może bezpowrotnie. Rzecz więc naturalna, iż serce, samo w sobie niemocne, zaniepokoiło się w stopniu szkodliwym tem pasmem dostrzeżonych widziadeł. Więc może mu się roją jakieś łąki świetliste, niwy zbożyste, gaje zieliste, jakieś mary i kształty, niepodobne do tych, które mu są znane, i może dlatego, nawet na szmaragdowej fali Aaru, nie chce bić tętnem rzeźwiejszem... Czy ja wiem zresztą? Może mu się co przyśniło — i teraz skupia się ono w zadumie nad czemś nieujętem i zniknionem? Któżby potrafił zdać dokładnie sprawę z wewnętrznych doświadczeń istoty tak do poznania trudnej, jak symbol uczucia, najniedokładniejszy z symbolów.
Dość, że Interlaken, wraz z całą swą sławą i z całem towarzystwem, przelewającem się przez jego gościnne progi, wydaje mi się coraz ckliwszem i nędzniejszem.
Niesmak i nuda; ckliwość i zniechęcenie; oto wyrazy, określające najtrafniej moją atmosferę. Łączy się z tem równocześnie przekonanie, że natura samego Interlaken nie gra tu żadnej szczególnej roli, że wszędzie, gdziekolwiek towarzysze moi rozbiją namioty, powtórzyć się musi nieomylnie