Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/188

Ta strona została skorygowana.



II.
NAD LSNĄ.

XVIII.

Od Wielkiego Nikaru, ojca wód białowieskich, dnem rozłożystej kotliny pędzi Lsna i rozmigotanemi falami mknie pod klamrą Mostu Królewskiego, spinającą wysokie ściany jej wybrzeży. Na szczycie jednego z wybrzeży, u stóp gęstego lasu, ściele się wstęga łąki szmaragdowej, tak długa, że krańce jej znikają w mętnych oddalach. Ogród to jest, kwiatami usiany, krzewami zasadzony, muzyką niezliczonych barw i linii grający, bajeczny ogród bez końca.
Drzewa wznoszą się tu gdzieniegdzie tylko, zrzadka. Świerk ciemnym płaszczem obejmuje białą brzozę, topol siwe warkocze zarzuca na ciemną lipę, samotna jarzębina stoi w koralowych gronach, wierzba przelewa w gałęziach połyski stalowe i srebrne — a w dole, wszędzie niezliczone leszczyny, z połączenia gibkich ramion budują łuki, altany, arkady, nawy nizkie i cieniste, które wzrok wiodą w coraz odnawiające się głębie, półmroki, półświatła...
Ostatni miesiąc lata wybuchnął podwójnym życiem odnawiających się kwiatów i dojrzałych nasion. Ostatnie upały na jarzębinach i kalinach rozogniły purpurowe grona i czerwonemi łzami oblały dzikie róże. Lnice odkwitły żółtym, a gerania fioletowym płomieniem.