Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/206

Ta strona została skorygowana.

wszystko, jak w nieśmiertelny liść aloesu, owijasz szczelnie swe serce; tak ja, ukrytymi rzutami ducha, przywykłem wytwarzać sobie z niebotyczności gór, falistości morza, z barwności krajobrazów świat wyłączny i własny, którego strzegę zazdrośnie, bo okrywa on mnie i chroni jak niewidzialna zbroja, bez której byłbym bezbronnym, bezdomnym i w szlamy najlichsze wtłoczonym. Jest to rodzaj takiego zaświata, o jakich wy marzycie w ścianach kościołów.
Tak, jak w zaświatach waszych znajduje się wasze szczęście i zbawienie, tak przez mój świat prowadzi droga do zenitów ducha, na których wznoszą się trony zagadkowych i w zagadkę wieczną wiecznie wpatrzonych Sfinksów.
Teraz zaś lękam się o władztwo nad tym światem, wywalczone pracą i nie jedną ofiarą, bo odkąd się mu sprzeniewierzyłem tak haniebnie, jak nigdy przedtem, daremnie usiłuję odzyskać opuszczone królestwo, chociaż udałem się po nie aż tutaj, w tajnię pierwotnych gór. Szermierz mój i jedyny towarzysz pancerny, myśl moja wymaga snadź dłuższej chwili, by podnieść się z trującego letargu. A przytem nagromadziło się we mnie tam w dole tyle niespodziewanych sprzeczności, odkrywam w sobie raz po raz tyle złamanych linii, ciągle jeszcze spotykam w sobie tyle skrajnych niekonsekwencyi, że z każdą chwilą czuję coraz naglejszą potrzebę pomocy czy ratunku, i niecierpliwość się wzmaga. Oto wieść najgłówniejsza, którą mogę ci teraz donieść o sobie. Czy cię ona ochodzi?
I jedno jeszcze mogłoby cię zająć — dziwna zbieżność naszych dusz odległych. W tej samej może godzinie, kiedy przeraził cię los rybek, słuchających o niebie i wpadających do sieci, przemknęło i mnie przez głowę pytanie: czy obrana przeze mnie droga, na której mam życie przeżyć i utracić, jest prawdziwą? Czy kończy się w ognisku wszelkich początków i końców, czy też gubi się może na jałowych manowcach, jak owa fałszywa ścieżka, którą niedawno dostać się chciałem do lodowego stawu ze Steinberskiej gospody?
Bo właśnie, gdy zbłądziłem w wędrówce po skałach,