Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/245

Ta strona została skorygowana.

nieomylnej umiejętności. Czyż nie dość, że przynajmniej ja jeden doszedłem do mety? Czyż prawda dopiero wtedy nabywa ceny, gdy przetrawi ją cała zgraja? Czyż nie starczy jeden duch?
Pereat mundus!
Sam chcę się dzisiaj poić nieskończonością i usta moje niechaj będą zamknięte. Drogą, którą zaszedłem aż tutaj, mogą pójść wszyscy, bo wysnuła się ona z najpierwotniejszych poziomów — z kłębka waszej ołowianej chmury. Ostatnią placówką tępej umiejętności, spowitej w całun chmury, było mi zrozumienie, że w odrobinie mego własnego ja zastąpione są wszystkie istniejące gdziekolwiek żywioły, a związane takim samym węzłem, jak świat i światy. W tem leży tajemnica mojej nowej wiedzy, jądro prawdy, wyniesionej z alpejskich pustkowi. By ją zrozumieć, trzeba, jak ja, analizą rozeznać w sobie ułomki wiecznie powszechnych pierwiastków, i rozpoznane fragmenty zharmonizować tak, jak zestrajają się one wzajemnie w przyrodzie. Wtedy uderzył we mnie grom poznania, znikła fatalna granica pomiędzy jednostką a bytem ogólnym, i duch mój wybucha, jak wulkan z ciężkich brzemion chmury. Nie zostało we mnie żadnego atomu, którybym mógł nazwać sobą i skreślić jako ja człowieka, zdolne samo przez się coś czuć, myśleć, kochać, pożądać, lub cierpieć. Nie znajduję w sobie nic, czegoby nie było w źdźble trawy, w powiewie górskiego wiatru, w kamieniu, staczającym się ze stromizn do przepaści. A jednak czuję się pełnym potęgi. Czemże więc jestem? Więzią strun, drgających w kalejdoskopie świata, ogniskiem zbieżnem powszechnych promieni bytu, ale ogniskiem, które mogłoby się skupić i zapłonąć gdziekolwiekbądź w przestworzu, na wierzchołku lodowca, w próżniach szafiru, albo we wnętrzu granitowych Alp. Jestem czemś drobnem, a zarazem ogromnem, pyłkiem i wszystkiem; mógłbym cały rozproszyć się w przyrodę i w jakimkolwiek jej punkcie, jako świadomość myślna, na nowo się począć, bo ja a wszechświat to jedno. To klucz potęgi stwórcy i biernoty stworzenia, rdzeń przyrody i bo-