Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/326

Ta strona została skorygowana.

Wzdychającą wszędzie tęsknotą, jak czarowniczą obręczą otoczona, Seweryna myślała o tem, że natura dała jej ustom zdolność do wszystkich uśmiechów: takich, co pieszczą, takich, co weselą, takich, co krzepią, i takich, co koją...
Dała również natura jej sercu siłę do wszystkich uczuć, z których wytapia się radość życia, i dała jej myśli wszystkie słowa, które są światłem, radością i lotem. Lecz te uśmiechy ust, ta siła serca i ta wymowa myśli nikomu nie są pieszczotą, ani skrzydłem, ani szczęściem i nie będą. Tak rozkazywały gwiazdy.
Uczuła w sobie ciężar uwięzionych uśmiechów, uczuć, słów tkliwych i lotnych, i pojęła, że z brzemion ziemskich najcięższem może do niesienia brzemieniem są nieoddane nikomu klejnoty duszy. Pojęła to i pochyliła kibić ruchem, pokornie przyjmującym brzemię.
Odjęła dłonie od twarzy i szukała wzrokiem białej łani, ale wśród drzew rozwieszał się tylko zmrok już gęsty i na ciemnych jego zasłonach nie rysowała się żadna wdzięczna postać. Tak przybywają i odchodzą świąteczne momenty natchnień wielkich, w oddali rysujących obrazy Wysp Błogosławionych, a po ich odejściu przychodzi szary zmierzch i na długo znika z oczu biała łani.
Ale Wyspy Błogosławione na oceanie życia są; i teraz, daleko wzrok puszczając, patrzy na jedną, pełną radości. Zamieszkuje ją dwoje szczęśliwych. Widzi ich promieniejące twarze, ich połączone dłonie, i tę grotę lazurową, do której pod łukiem różanym wstępuje ich tryumfująca młodość i miłość. Widzi to wszystko, i nie dziwi się, chociaż pamięta, że niedawno on ją — nie tamtą — wołał pod sploty tryumfalnego łuku. Lecz jej duch tylko był mu znanym, a słabem jest panowanie ducha nad światem cielesnym i do zgaszenia blasku jego szerokich źrenic, wystarcza jedno mrugnięcie widzialnej powieki. Zgasł dla niego jej blask, przebrzmiał głos — i ona sama zapada w zapomnienie głuche, razem z tem wszystkiem, co, mając byt bezcielesny, dla świata, obleczonego ciałem, długo żyć nie może.