Było to hasło, wnet powtórzone blizko i daleko, ze strony Wschodu i ze strony Zachodu, od Północy i Południa, aż wszystkimi głosami swemi zagadała puszcza.
Za rzekami i strumieniami, za polanami i łąkami, potoczył Bór-Lada basową, głęboką swą gammę; w Czarnej Smudze mruczeniem podziemnem ozwały się żubry i w norach ciemnych zaszeleściły tysiączne gniazda robacze, a gdy dołem pomykały lekkie biegi lisie, górą z szumem płynęły szerokie skrzydła orle i ostrymi pogwizdy odzywały się na wierzchach pisklęta krogulcze. Na Sarnim Skoku zadzwoniło szczekanie jeleni, stado sarn rudych lekkiemi stopy przebiegało błonie, nad strzechami wsi budniczej rozległ się klekot bociani, a na Wielkim Nikarze szeptały wojska trzcin, wiatr gwizdał w oczeretowe flety i z żałosną nutą harfy eolskiej ocierało się o błękity stado odlatujących żórawi.
A po lipowych gajach, jemioły dokoła czół rozłożystych wiły i wiły wiecznie świeże wieńce i po leszczynowych ogrodach kapały i kapały z róż dzikich, z jarzębin i z kalin deszcze krwawych jagód.
Cicho na Hrudach z jeżyn, z malin, ze splątanych grabów osypywały się liście brunatne i żółte, martwym szelestem szły po mchach siwych rozmowy rdzawych paproci i głośną, dumną, pełną zapytań i pełną łkań mową szumiały dęby, które ze zwierciadła wód czarnych, jak smoła, nakształt ramion stęsknionych, wyprężały ku niebu potężne swe wzrosty.
Rozszemrały się, rozdzwoniły i rozklekotały Lsna, Gwozna, Biała, Łotewka, Narewka, Jelonka, wszystkie rzeki od ojca Nikaru ku matce Wiśle biegnące, wszystkie krynice, bijące w odwiecznych cieniach, wszystkie naszyjniki z turkusów i kryształu, któremi wieszczki wód obwiesiły szerokie łono tej puszczy.
Coś tam daleko — turkoce!
Czy to wozy Jagiełły ciągną pobite żubry i tury ku grunwaldzkim polom, lub Mostem królewskim toczą się karoce Siedmiogrodzianina i w królewskiej chwale przetaczają
Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/329
Ta strona została skorygowana.