Strona:PL Oscar Wilde - Portret Dorjana Graya.djvu/131

Ta strona została przepisana.

widzami przedstawienia. A raczej jednem i drugiem. Obserwujemy siebie samych, a czar sztuki opanowuje nas. Co się naprzykład stało w danym wypadku? Ktoś zabił się z miłości do ciebie. Byłbym rad, gdybym ja sam mógł przeżyć podobne doświadczenie. Byłbym do końca życia zakochany w miłości. Kobiety, które mnie kochały — było ich wiele, ale w każdym razie kilka — pozostawały przy życiu, gdy ja przestałem się o nie troszczyć, a one o mnie. Stały się otyłe i nudne, a gdy je spotykam, chcą się zaraz pogrążać we wspomnienia. O, ta okropna pamięć kobiet! Jakie to straszne! I jakiego to dowodzi zastoju duchowego! Należy wchłaniać barwę życia, ale nigdy nie przypominać sobie szczegółów. Szczegóły są zawszę wulgarne.
— Muszę zasiać mak w swoim ogrodzie, — westchnął Dorjan.
— To niepotrzebne, — odparł lord. — Życie ma zawsze mak w ręku. Oczywiście, niekiedy sprawa się przeciąga. Kiedyś podczas całego sezonu nosiłem stale fiołki, jako pewnego rodzaju artystyczną żałobę po romansie, który nie chciał umrzeć. Wkońcu jednak umarł. Nie wiem na co. Zdaje się, że na swoją propozycję poświęcenia dla mnie całego świata. To zawsze straszna chwila. Przejmuje nas grozą wieczności. Otóż — czy uwierzysz? — przed tygodniem spotkałem się z tą panią na obiedzie u lady Hampshire, obstawała przy tem, aby powtórzyć całą tę historję, odgrzebać przeszłość i naprawić przyszłość. Pochowałem swój romans w grobie ze złotogłowów. Ona wydarła go stamtąd, zapewniając mię, że złamałem jej życie. Muszę stwierdzić, że jadła bardzo dużo, nie czułem więc obawy. Ale jakże mało okazała