Strona:PL Oscar Wilde - Portret Dorjana Graya.djvu/192

Ta strona została przepisana.

szają cię do siebie. Byłeś zaprzyjaźniony z lordem Staveley'em. Spotkałem się z nim w ubiegłym tygodniu na obiedzie. W rozmowie padło twoje nazwisko, w związku z owemi minjaturami, które wypożyczyłeś na wystawę w Dudley. Staveley wydął wargi i oświadczył, że nie ma nic do zarzucenia twemu smakowi artystycznemu, ale że jesteś człowiekiem, którego niewinna dziewczyna nie może znać i z którym uczciwa kobieta nie może być w jednym pokoju. Przypomniałem mu, że jestem twoim przyjacielem i zażądałem wyjaśnień. Udzielił mi ich. Powiedział to wobec wszystkich. To było straszne! Dlaczego przyjaźń twoja jest dla młodzieńców tak fatalna? Więc najpierw ten nieszczęsny chłopiec z gwardji, który popełnił samobójstwo. Byłeś jego zaufanym przyjacielem. Dalej Sir Henryk Ashton, który opuścić musiał Anglję ze zbrukanem nazwiskiem. Ty i on byliście nierozłączni. A Adrjan Singleton i jego straszny koniec? A jedyny syn lorda Kenta i jego złamana karjera? Spotkałem przedwczoraj jego ojca na St. James's Street. Złamany jest przez wstyd i zgryzotę. A młody książę Perth? Jakie życie wiedzie on teraz? Jaki gentleman zechce z nim obcować?
— Dość, Bazyli. Mówisz o rzeczach, o których nie masz pojęcia, — rzekł Dorjan Gray tonem najwyższej pogardy, zagryzając wargi. — Pytasz, dlaczego Berwick opuszcza pokój, gdy ja wchodzę. Dlatego, że ja wiem wszystko o jego życiu, nie że on wie cokolwiek o mojem. Z tą krwią, która płynie w jego żyłach, jakżeby jego przeszłość mogła być czysta? Pytasz o Henryka Ashtona i młodego Perth'a. Czy ja nauczyłem jednego rozpusty, a drugiego występku? Jeżeli głupi syn Kenta bierze sobie żonę z ulicy, co ja