Strona:PL Oscar Wilde - Portret Dorjana Graya.djvu/78

Ta strona została przepisana.

szy? Jakże powierzchownemi były dowolne definicje zwykłych psychologów! A jednak jak trudno zorjentować się wśród twierdzeń rozmaitych szkół! Czy dusza była cieniem, zamieszkującym dom grzechu? Czy też rzeczywiście ciało było w duszy, jak sądził Giordano Bruno? Rozdział ducha i materji był tajemnicą. Ale także zjednoczenie ducha i ciała było tajemnicą.
Zaczął rozmyślać na tem, czy kiedykolwiek będziemy mogli uczynić z psychologji tak doskonałą wiedzę, aby każde najmniejsze źródło życia zostało nam odsłonięte. Chwilowo nie rozumieliśmy siebie, a rzadko rozumieliśmy innych. Doświadczenie nie miało wartości etycznej. Było tylko nazwą, którą człowiek nadał swoim błędom. Moraliści traktowali je przeważnie jako ostrzeżenie, przypisywali mu wartość etyczną dla ukształtowania charakteru, czcili je jako coś, co nas poucza, co czynić, i wskazuje, czego zaniechać. Ale doświadczenie nie było siłą kierowniczą. Równie mało było mocą pouczającą, jak sumienie samo. Jedyną rzeczą, której dowodziło w istocie, było, że przyszłość nasza będzie taka, jak przeszłość, i że grzech, który raz popełniliśmy ze wstrętem, często powtarzać będziemy z radością.
Jasnem było dla niego, że metoda doświadczalna była jedyną, która umożliwiała naukową analizę namiętności; a Dorjan Gray był niewątpliwie objektem, jakby stworzonym dla niego, obiecującym bogate i płodne rezultaty. Jego nagła obłędna miłość do Sybilli Vane była fenomenem psychologicznym o doniosłem znaczeniu. Niewątpliwie było w tem wiele ciekawości, ciekawości i żądzy nowych doświadczeń; ale nie była to prosta, była to skomplikowana namiętność. Zawarte w niej czysto zmysłowe instynkty młodości wy-