kodyla, czołgającego się po błotnistym, grząskim pasie nadbrzeżnym.
Zrzadka spostrzegali wązką, wywrotną łódkę murzynów, rzucających do jeziora sieć lub chwytających duże, grube ryby na ostrą ość.
Hipopotamy, krokodyle i czarni ludzie nie wzbudzali w ptakach najmniejszej obawy.
Nie napadali i nie niepokoili ich.
Bociek budził bocianicę łagodnym sykiem i razem lecieli na żer.
Cały dzień spędzali na brzegu Nigru.
Znajdowali tu obfite i smaczne pożywienie.
Najbardziej lubili termity i pełzające po błocie rybki.
Zabawne to były stworzonka.
Opasłe, o wyłupiastych oczkach rybki miały długie płetwy.
Opierały się na nich, jak na łapkach, szybko i zwinnie biegały lub skakały. Niektóre z nich właziły nawet na zwisające gałęzie drzew i z pluskiem spadały do wody.
Boćki trzymały się zawsze w pobliżu zwisających gałęzi.
Żerowały tu najlepiej, bo na gałęziach, które opuszczały się do wody,
Strona:PL Ossendowski - Daleka podróż boćka.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.