Strona:PL Ossendowski - Drobnoludki.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZYGODA STASZKA W POLU.

Staszek obudził się wcześnie.
Słonko ledwie co wstało, i, umyte rosą, uśmiechało się do chłopaka.
Zdawało się, że mówiło do niego:
— Ja się już umyłem, teraz — twoja kolej!
Staszek wyszedł do sieni i zaczął się pluskać w dużej misce.
Potem powrócił do izby.
Babcia dała mu kubek mleka i kawałek chleba.
Po śniadaniu, babcia, pogłaskawszy go po płowej czuprynce, powiedziała:
— Baw się grzecznie! Matula i tatuś pojechali na jarmark, a ja muszę jeszcze grzędy przekopać...
Staszek wybiegł na podwórko.
Obejrzał się dokoła.