Strona:PL Ossendowski - Drobnoludki.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Zając, poczuwszy pod sobą ziemią, wyrwał się chłopakowi natychmiast i umknął jak szalony.
Kuropatwa pisnęła radośnie i pobiegła przez pole.
Wkrótce stanęli na miejscu, gdzie chłopak znalazł pisklątko. Kuropatwa zatrzymała się tu, a potem nagle załopotała skrzydłami i z furkotem odleciała.
— A to ci mądra ptaszyna! — zaśmiał się Staszek i, niosąc ostrożnie poziomki, poszedł ku chacie.
Nie mógł zrozumieć, dlaczego czuł wielką radość w sercu.