Strona:PL Ossendowski - Drobnoludki.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
6

pywały ich korzonki i zrzucały do jakiegoś dołeczka w ziemi.
Całe czeredy drobnoludków znosiły skądś i zasadzały na nagich polankach — pożyteczne, pożywne trawy i roślinki wonne, siały nasiona świerków i sosen.
Jeszcze dalej — w pocie czoła drobnoludki najcięższą wykonywały pracę. Tam rozbijano kamienie i zamieniano je na piasek, do którego dodawano gnijących liści, gałązek i czarnej ziemi.
I tak każdej nocy — dzień w dzień, miesiąc po miesiącu, rok po roku.
Drobne stukały tam młoteczki, dziobały ziemię kilofiki i zgrzytały rydelki.
Zabawnie małe drobnoludki sapały i pracowały zawzięcie.
Jedne z nich umierały, a na ich miejsce stawały inne.
Stawały do pracy.
Ile lat trwała ona — tegoby nikt nie zliczył.
A praca to była wspaniała i potężna.
Gdy raz pierwszy przyszły do tych gór drobnoludki — smutne i jałowe ujrzały okolice. Nagie, siwe skały, złomiska kamieni potrzaskanych.