się układa pod ręką arcymistrza i w coraz odmienne nastroje nas przenosi. Metamorfozy Owidjusza stanęły wśród arcydzieł światowej literatury.
Tragedja osobista z r. 8 po Chr. obcięła poecie skrzydła. Odtąd w dzikiem i samotnem wygnaniu Muza mu nie dopisywała, jak dotąd; co najwięcej znajdował dosyć natchnienia na ciągłe żale i skargi, wreszcie na pochlebstwa wobec wielkich, których łaski żebrał. I ten wesoły, swywolny śpiewak stawał się teraz jednostajnym, a niekiedy nawet przynudnym. Żale — Tristia — wypełniły naprzód 5 ksiąg; wśród tych elegij mamy utwory ciekawe, żeby tylko wspomnieć 4, 10, w których poeta przedstawił swój życiorys czytelnikowi. — Potem powstały Listy z Pontu — Epistulae ex Ponto — pisane do rzymskich przyjaciół i znajomych w księgach czterech. Natchnienia w nich podobne, jak w Tristia, lecz siła ich zwątlała jeszcze bardziej wskutek powtarzania i ogrania tych samych myśli, uczuć i motywów. — Obok skarg napisał Owidjusz utwór dystychiczny Ibis; kiedyś Kallimach w utworze, nazwą ptaka Ibisa opatrzonym, wysmagał swego rywala Apolloniosa. Owidjusza Ibis jest także wyklinaniem nienazwanego wroga rzymskiego szeregiem nie kończących się złorzeczeń, litanją coraz silniejszych gróźb i inwektyw. W dziwacznym tym utworze życzy przeciwnikowi wreszcie poeta, żeby tego samego, co on sam, zaznał losu.
Wśród strzał, co Geta i Sarmata miota,
Niechbyś żył i tam dokonał żywota!