Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/037

Ta strona została przepisana.

Bystre wiatry uciszył i wody ukorzył.
Woła Trytona — Tryton, wyższy nad bałwany
Przypływa; grzbiet ma siwy muszlami nadziany.
Pan morza w brzmiącą konchę dąć mu każe silnie
I wodom do odwrotu dać znak nieomylnie.
Tryton porywa trąbę wydrążoną, krętą,
Jak ślimak, zrazu cienką, zaś w końcu wydętą;
Gdy nią zagrał, po morzu w oba ziemi końce
Głos się rozległ, gdzie wschodzi i zachodzi słońce;
Z mocnych piersi dobyty, dzielny dech w nią przelał
I tak rozkazów władcy poddanym udzielał.
Słyszą je wszystkie ziemskie i morskie potoki,
A te, co je słyszały, spełniają bez zwłoki.
Już Ocean ma brzegi, łoże swoje rzeka,
Wzgórki wychodzą z morza, woda w zdroje ścieka.
Ląd się wznosi i wzrasta przez morza ubycie,
Widać lasy bez liści; na ich martwym szczycie
I na konarach nagich muł pozostał tłusty —
Świat się z wody wychylił, bezludny i pusty.
Gdy na milczącej ziemi byli tylko sami,
Deukaljon do Pyrry tak mówi ze łzami:
»Siostro,[1] żono, kobieto, jedna pozostała,
Z którą mię od początku wspólna krew związała,
Później śluby, dziś jeszcze wiąże nieszczęść brzemię,
Od wschodu do zachodu na obszerną ziemię
W nas dwojgu świat jest cały: w morzu znikli inni.
I my jeszcze nadziei ufać nie powinni,
Jeszcze chmury nad nami prorokują burzę:
Cóż, gdybyś sama jedna została w naturze?

  1. Pyrra była siostrą stryjeczną Deukaljona.