I Ksant jeszcze na drugie skazany pożogi[1],
I Meander, wśród krętej igrający drogi[2],
I Eufrat, babilońskie skraplający niwy,
Żółty Likormas, Melas, Termodon pierzchliwy,
Wre Eurotas i Ganges; żar słońca wysusza
Orontesa, Fazysa, wody Alfeusza;
Wre Dunaj i Spercheusz, ocieniony drzewem,
I te, co Meonię ożywiały śpiewem,
Płoną śnieżne łabędzie we wrzącym Kaistrze.
Tag złoto roztopione z wodą toczy bystrze.
I Nil, trwogą przejęty porzucił koryto,
Skrył głowę[3] i dotychczas ma jeszcze ukrytą,
Siedem łożysk i ujści swej wody pozbawił.
Pożar Strymona z Hebrem suchymi zostawił;
Wysechł Ren, Pad i Rodan i Tyber wspaniały,
Któremu władzę świata losy przeznaczały.
Pęka ziemia i światło do piekieł się wciska,
Król podziemny nowego przeląkł się zjawiska.
Nawet morza ubywa, a co było morzem,
Teraz piaszczystych stepów staje się przestworzem;
Góry wyszłe z wód łona łączą Cyklad koło.
Ryby w głębię uciekły, delfiny wesoło
Nie śmią igrać nad wodą i kryją się na dnie;
Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/050
Ta strona została przepisana.