W głębi zamku Cekropsa trzy były pokoje;
Żółw morski, kość słoniowa zdobiła podwoje.
W pierwszym mieszka Pandroza, w drugim Herse miła,
A przy wejściu Aglaura w trzecim się mieściła.
Ta, widząc Merkurego, ciekawa i śmiała,
O imię i o powód przyjścia go spytała.
Wnuk Atlasa takiemi rzekł do niej wyrazy:
»Jestem synem Jowisza i ojca rozkazy
Głoszę światu. Powodu przyjścia nie ukrywam:
Kocham twą siostrę Hersę i dla niej przybywam.
Niech mię twoja życzliwość siostrzyczce zaleci,
Racz mi pomóc i zostać ciotką moich dzieci«.
Przyrzeka, że ku niemu serce siostry nagnie,
Ale w nagrodę usług znacznych darów pragnie;
Tymczasem Merkurego z pałacu wydala.
Widząc jej podłą chciwość, gniewem się zapala
Minerwa, a westchnienia, burzące jej łono,
Pierś wznoszą i Egidą wstrząsają wzruszoną,
Ów dzień tkwi jeszcze mocno w pamięci bogini,
Kiedy wbrew jej zakazom Aglaura zdrajczyni
Odkryła kosz Cekropsa, córom powierzony,
Mieszczący szpetny potwór, bez matki zrodzony.
I dziś taka zbrodniarka miałaby mieć zręczność
Prócz skarbów zyskać boga i swej siostry wdzięczność?
Pragnąc temu zapobiec, tam idzie bogini,
Kędy Zazdrość w ohydnej mieszkała jaskini.
Pośród skał jest pieczara w bezsłonecznej głębi,
Zawsze w niej ciemność włada, zawsze mróz ją ziębi;
Niezdrowa i ponura, wiatr jej nie przewiewa,
Słońce jej nie oświeca, ogień nie rozgrzewa.
Tu słynące mądrością i wojny pogromem
Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/057
Ta strona została przepisana.