Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/060

Ta strona została przepisana.

I wszystkie drogi życia i oddech zamyka.
Milczy i choćby chciała mówić, nie ma siły,
Nie ma głosu: już usta w głaz się przemieniły.
Siedzi, jak martwy posąg; lecz i posąg blady
Zachowuje na twarzy dawnych uczuć ślady.


XI. Europa.

Taką na niej syn Mai spełniwszy przemianę,
Porzuca sławne miasto, od Pallady zwane,
A rączem bijąc skrzydłem, do nieba ulata,
Gdzie go przyzywa ojciec i wszechwładca świata.
Cel przed nim zataiwszy, tak rzekł nieśmiertelny:
»Synu, moich rozkazów wykonawco dzielny,
Bez zwłoki spuść się z zwykłą chyżością na ziemię
Pod Sydon, gdzie Fenicjan z lewej patrzy plemię
Na gwiazdę twej macierzy[1]; na górskiej tam łące
Ujrzysz łatwo królewskie stada się pasące.
Te spędź ku brzegom morza«. — Rzekł; stada spędzone
Udają się natychmiast w przeznaczoną stronę,
Nad morze, gdzie wielkiego króla córka miła
W gronie dziewic sydońskich błogo się bawiła.
Rzadko zgodzą się z sobą władza i kochanie.
Zbyt uciążliwe Jowisz składa panowanie
I ten, co rządzi gromem w całym blasku chwały,
Ten, co jednem skinieniem świat przeraża cały,
Ojciec i władca bogów bierze postać wołu;
Jak pyszny buhaj igra ze stadem pospołu,
Ma sierść, jak ten śnieg biały, co go wiatry dżdżyste
Ani splamiły ludzkie siąpania nieczyste.

  1. Jedna z Plejad, konstelacji z gwiazd, miała nazwę Mai, matki Merkurego.