Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/091

Ta strona została przepisana.

I wzbrania cudzoziemcom wejścia ku posadzie.
— »Precz stąd! — rzekł do Perseja — bo już żądzą płonę
Przekonania, że ród twój i dzieła zmyślone«.
Groźby popiera siłą, z domu go wypędza.
Słów słodkich, wreszcie groźnych Persej nie oszczędza,
Lecz słabszy — bo któż mógłby Atlasowi sprostać? —
»Gdy nie mogę od ciebie gościnności dostać,
Przyjm ten dar!« — rzekł i w lewą stronę obrócony,
Wskazuje mu twarz zgubną ohydnej Gorgony.
Atlas zostaje górą; z włosów las wysoki,
Z kości skały, z rąk, z barków powstały gór boki;
Co dawniej głową było, jest dziś góry szczytem.
I jak w księdze przeznaczeń miało być wyrytem,
Nabrzmiał, rozrósł się Atlas w dalekie przestrzenie
I dziś spoczywa na nim całe gwiazd sklepienie.


XIX. erseusz i Andromeda.

Już Eol szumne wiatry więzieniem pokorzy,
Już pobudka do pracy, pierwszy promyk zorzy
Błysnął na jasnem niebie: Persej, sławy chciwy,
Przyczepia do nóg skrzydła, do boku miecz krzywy,
Leci, w przelocie liczne narody pomija
I nad Etjopów państwem na skrzydłach się wzbija.
Tu za matki zuchwałość[1] z rozkazów Ammona

  1. Matka Andromedy, Kassiope, chełpiła się, ze pięknością przyćmiewa Nereidy; dlatego zsyła Posejdon potwór, niszczący krainę. Wyrocznia Ammona podała sposób ocalenia: oddanie Andromedy na pastwę potwora. Zmuszony przez Etjopów, przykuwa Cefeusz córkę do skały, gdzie miała zginąć.