Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/109

Ta strona została przepisana.

Pomścijmy wspólną hańbę; dziś nam chwila sprzyja;
Z boginią wiecznym węzłem połączmy jej stryja«[1]
Rzekła Wenus; on matki wolę pełnić gotów,
Wybiera jeden pocisk z śród tysiąca grotów;
Nie znajdzie się nad niego hartowniejsza strzała,
Ni taka, coby więcej cięciwy słuchała.
Oparłszy o kolano, gibki róg nagina:
Leci i trafia boga zaostrzona trzcina.
Jest rozległe jezioro przy Ennejskim grodzie;
Dano mu imię Pergus. I w Kaistru wodzie
Nigdy śnieżnych łabędzi więcej nie liczono;
Las uwieńcza te wody i jakby zasłoną
Liśćmi swemi od słońca strzeże je dokoła.
Gałęzie chłodek dają, ziemia wonne zioła,
Wieczna wiosna panuje. W tym gaju szczęśliwa
Prozerpina, gdy lilje i fiołki zrywa,
Gdy śpiesznie zbiera kwiaty w łono i koszyczek,
Nie chcąc się dać uprzedzić od swych rówienniczek,
Widzi ją bóg podziemny, pragnie i wykrada;
Tak nagła jego sercem namiętność już włada.
Przelękniona dziewica, ile tylko zdoła,
Towarzyszek i matki smutnym głosem woła;
A gdy z żalu na sobie własne darła szaty,
Rozsypały się z poły nazbierane kwiaty.
Tak zaś była dziecinnie niewinna ta dziewa,
Że tę stratę rzewnemi aż łzami oblewa.
Leci z wozem zwodziciel, własnemi imiony
Zwąc rumaki, do jazdy zagrzewa szalonej,
A lejc, rdzą napuszczony, w pędzie raz w raz bije

  1. »Bogini« — Proserpina, »stryj« — Pluton.