Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/163

Ta strona została przepisana.

I drżącą ręką głownię na stos w płomień wrzuci.
Jęknie głownia lub jęk ten był tylko złudzeniem,
Gdy się, wrzucona, zajmie niechętnym płomieniem.
W tym czasie Meleagra wnętrzny ogień chwyta,
Wre w sercu, krew wyniszcza, pali mu jelita.
Znosi bóle z stałością; to go jedno smuci,
Że tak życie bez sławy, jakby tchórz, porzuci.
Okropny zgon Arkasa szczęśliwym nazywa,
Ojca, brata, sióstr, żony i matki przyzywa.
Równo z ogniem wzrastają lub słabną cierpienia;
A gdy żarząca głownia już się w popiół zmienia,
Duch wtedy z ciała w lekkie powietrze uchodzi.
W smutku Kalidon, płaczą i starzy i młodzi;
Szerzy się wieść straszliwa w niespokojnem mieście,
Rozlega się krzyk ludu i jęki niewieście,
Enej smutnemi niebo napełnia odgłosy,
Drze szaty i w popiele siwe tarza włosy;
Matka ręką, sprawczynią niegodnego czynu,
Topi żelazo w sercu z rozpaczy po synu.
Choćby mi nieba zdolność i tysiąc ust dały,
Choćby na me usługi był Helikon cały,
Próżnobym chciał opisać tych sióstr żal głęboki.
Biją piersi, drą szaty, leją łez potoki,
I póki zwłoki w domu, pieszczą, stroją ciało,
Całują, nawet gdy już na stosie leżało;
Potem popioły każda do piersi przyciska
I łzami zlewa ryte na grobie nazwiska,
Gasi zemstę Dyany boleść Eneusza,
Rozpacz sióstr Meleagra dotkliwie ją wzrusza;
Okrywszy je więc pióry, daje im dziób ostry.
Śmierć brata biedne tylko dwie przeżyły siostry,