Rzadkie na mniej znaczące wypuszcza Achiwy.
Apollo w własnej przed nim stanąwszy postaci:
»Czegóż — rzekł — dłoń twa marnie na gmin strzały traci?
Jeżeli cię obchodzi zbawienie Iljonu,
Zemścij się na Achillu braci twoich zgonu«!
I wskazał mu, gdzie Pelid niszczył Trojan roty,
Łuk zwrócił i wymierzył śmierciodajne groty.
I stało się, czem jeszcze po zgasłym Hektorze
Wiekiem złamany Pryam radować się może.
Tak więc, tylu zwycięsca, ległeś, zwyciężony
Od trwożnego achajskiej zwodziciela żony!
Jeśli śmierć z rąk niewieścich nie miała cię minąć,
Wolałbyś był od broni Amazonki zginąć.
Już Trojan postrach, chluba Pelazgów imienia,
Nieprzemożony w boju jest pastwą płomienia
I bóg[1], co go uzbroił, spalił jego ciało,
A z wielkiego Achilla to tylko zostało,
Czem ledwie szczupła urna zapełnić się dała.
Ale ziemię zapełnia jego wieczna chwała:
Tego wielki bohater jest godzien obszaru,
Ta miara na Pelidę; nie poznał Tartaru.
Sama tarcz Achillesa wznieca jeszcze boje
I rycerze do broni biorą się o zbroję.
Nie czują się godnymi tak wielkiej nagrody
Ni Dyomed, ni Ajaks, syn Oj leja młody,
Ani obaj Atrydzi; sami chcą tej chwały
- ↑ Wulkan, który na prośbę Tetydy, sporządził dla Achillesa zbroję.