Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/225

Ta strona została przepisana.

Wzięte Lesbos, Tenedos, Chryza, Syros, Cylla,
Mnie winni są Danaje każdy czyn Achilla.
Mijam inne, sam Hektor legł za moją sprawą:
Tegom dał, co Hektora mógł zwalczyć ze sławą;
Jam go odkrył, jam przywiódł ku wspólnej obronie,
Jam mu broń dał za życia, chcę ją wziąć po zgonie
Gdy obelga jednego wszystkich nas obchodzi
I w eubejską Aulidę tysiąc wpływa łodzi,
A wiatry lub przeciwne lub wcale nie wieją
I długo się tam próżną łudzimy nadzieją:
Wtem królowi wyrocznia głosi rozkazanie
Niewinną córkę srogiej poświęcić Dyanie.
Wzdryga się Agamemnon i przeklina bogi;
Choć król, jednak jest ojcem. Ja gniew jego srogi
Wątlę i skłaniam zręcznie ku ogólnej sprawie.
Niech to wyznanie Atryd przebaczy łaskawie.
Pod stronnym wówczas sędzią dość użyłem trudu,
Lecz wreszcie hańba brata i potrzeba ludu
Przemogły i natura chwale ustąpiła.
Do sprowadzenia matki[1] mnie Atryd wysyła.
Gdyby był do niej wówczas poszedł Ajaks śmiały,
Jeszczeby dotąd wiatrów żagle wyglądały.
Śmiały mówca, do Troi w poselstwie wysłany,
Patrzę, wchodzę na zamek, gdzie radzą Trojany;
Jeszcze był pełen mężów. Wolny od obawy,
Bronię przez wszystkich Greków zleconej mi sprawy,
Skarżę Parysa, żądam Heleny wydania.
Już Pryam i Antenor na mój głos się skłania;
Ale Parys i jego łupu uczestnicy

  1. Klitemnestry.