Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/247

Ta strona została przepisana.

Do wspaniałych jej progów zbliżył się pomału.
Naprzód śmiał swoją miłość przed mamką wyjawić,
By u swej wychowanki raczyła się wstawić;
Potem z licznych jej dworzan każdego ubłagał,
Aby go swoją łaską życzliwie wspomagał.
Czasem pochlebne listy pisał do kochanki
I na odrzwiach zawieszał z łez wilgotne wianki;
Czasem na twardym progu całą noc przeczekał
I przed smutną zaporą żałośnie narzekał.
Anaksareta, głuchsza rozhukanej fali,
Twardsza z ogni noryckich[1] wydobytej stali
I od skał niewzruszonych z pierwotnej podstawy,
Nie dość, że wzrok na niego rzuca niełaskawy,
Lecz przy dumie okrutna, z łez jego się śmieje
I tak kochającemu odbiera nadzieję.
Nie zniósł Ifis, cierpieniem udręczony srogiem,
I te ostatnie słowa wyrzekł przed jej progiem:
»Ciesz się, Anaksareto! Dręczyć cię przestanę.
Zwyciężyłaś, więc obchodź radośnie wygranę:
Nuć pieśni tryumfalne, wieńcz wawrzynem czoło!
Kamienna! ja umieram: bądźże już wesołą!
Przecież w czemś mię pochwalisz i to sobie wróżę,
Że przynajmniej mym zgonem tobie się zasłużę.
Niech to wyznanie będzie pociechą twej dumie,
Że miłość mą ku tobie ledwie z życiem stłumię.
Wieści o mojej śmierci nikt ci nie przyniesie:
Będę zawsze przy tobie, nawet w życia kresie,
Byś widokiem zwłok moich wzrok napasła srogi.

  1. Noricum (dziś południowa Bawarja i alpejskie kraje austrjackie) słynęło z wybornej stali.