Nie myśl, że jest zmyśleniem to zdarzenie całe:
W Salamis widać dotąd tej dziewicy skałę;
Przy niej Wenus w świątyni hołd odbiera szczery,
Imię Wyglądającej mająca Wenery.
Jej pomna, porzuć upór i skromność daremną
I nagródź przyjaciela miłością wzajemną.
Niech ci wiosna obficie owoców nadarzy,
Niech wiatr jabłek nie strąci ani mróz nie zwarzy«.
Tak mówiąc bożek, słusznie nazwany Odmieńcem[1],
Zrzucił stroje niewieście i stał się młodzieńcem,
I zajaśniał w tym blasku, jaki słońce sieje,
Gdy chmury rozprószywszy, potok światła leje.
Wtedy niezwykłym blaskiem urody wzruszona,
Tkliwą go wzajemnością nagradza Pomona.
Już legł Tacjusz, już Romul dwoje bereł nosi,
Gdy Mars bogów i ludzi rodzica tak prosi:
»Ojcze, gdy władza Rzymu stoi niezachwiana,
Gdy los jego nie zawisł od jednego pana,
Czas obiecaną łaskę już spełnić na synie,
Wywyższyć go, umieścić w niebieskiej krainie.
Ty mi niegdyś na bogów zebraniu — bo pomnę
I w wdzięcznem chowam sercu twe słowa niezłomne —
Przyrzekłeś, iż mój Romul będzie w niebo wzięty.
Dziś więc, władco najwyższy, ziść twój wyrok święty«.
Przyzwolił wszechmogący, świat przyodział w chmury
I przeraził piorunem kapitolskie mury.
- ↑ Vertumnus — odmieniec.