Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/249

Ta strona została przepisana.

Nie myśl, że jest zmyśleniem to zdarzenie całe:
W Salamis widać dotąd tej dziewicy skałę;
Przy niej Wenus w świątyni hołd odbiera szczery,
Imię Wyglądającej mająca Wenery.
Jej pomna, porzuć upór i skromność daremną
I nagródź przyjaciela miłością wzajemną.
Niech ci wiosna obficie owoców nadarzy,
Niech wiatr jabłek nie strąci ani mróz nie zwarzy«.
Tak mówiąc bożek, słusznie nazwany Odmieńcem[1],
Zrzucił stroje niewieście i stał się młodzieńcem,
I zajaśniał w tym blasku, jaki słońce sieje,
Gdy chmury rozprószywszy, potok światła leje.
Wtedy niezwykłym blaskiem urody wzruszona,
Tkliwą go wzajemnością nagradza Pomona.


LIII. Apoteoza Romulusa i Hersylji.

Już legł Tacjusz, już Romul dwoje bereł nosi,
Gdy Mars bogów i ludzi rodzica tak prosi:
»Ojcze, gdy władza Rzymu stoi niezachwiana,
Gdy los jego nie zawisł od jednego pana,
Czas obiecaną łaskę już spełnić na synie,
Wywyższyć go, umieścić w niebieskiej krainie.
Ty mi niegdyś na bogów zebraniu — bo pomnę
I w wdzięcznem chowam sercu twe słowa niezłomne —
Przyrzekłeś, iż mój Romul będzie w niebo wzięty.
Dziś więc, władco najwyższy, ziść twój wyrok święty«.
Przyzwolił wszechmogący, świat przyodział w chmury
I przeraził piorunem kapitolskie mury.

  1. Vertumnus — odmieniec.