„To dla mnie będzie już drugi wieniec,
„A drobnym dziatkom ojciec nieprawy!“
Po gościńu to dészcz, to śniég
To dészcz, to śniég, krzykwa, wija,
Krzykwa, wija się uwija,
W oczy ciska, ćma do koła:
Na mnie młodą teść mój woła:
Dla teścinka dla tatynka
Ja się z miejsca nie podniosę,
Nie podniosę, ani ruszę.
Po gościńcu to dészcz, to śniég,
To dészcz, to śniég, krzykwa, wija,
Krzykwa, wija się uwija,
W oczy ciska, ćma do koła:
Na mnie młodą świekra woła.
Dla matulki, dla świekrulki
Ja się z miejsca nie podniosę,
Nie podniosę, ani ruszę.
Po gościńcu to dészcz, to śniég,
To dészcz, to śniég, krzykwa wija,
Krzykwa, wija się uwija,
W oczy ciska, ćma do koła:
Na mnie młodą miły woła.
Dla mojego kochanego
Letę, letę pręciutińko,
Pręciutińko, zarutińko.