że ty nie jesteś stworzonym do życia w naszem szczupłem kółku... O Boże! jakże ja pragnę, abyś został bogatym!... Ale tak się stanie niezawodnie!... Ręczę, że która z tych pań wielkiego świata zakocha się w tobie i zostanie twojej żoną a choć zamieszkasz we wspaniałym pałacu, nie przestaniesz być dla mnie dobrym i przywiązanym bratem...
Przyznaj sam, mój drogi, że nie byłbyś zdolnym wytrwać długo w takiem jak dziś położeniu?... Czy mógbyś czuć się szczęśliwym, mieszkając w małem mieszkanku na czwartem piętrze, wśród dzieci krzyczących ci nad głową, z żoną mającą ręce tak zniszczone jak moje — i pokazała mu swe palce grube, czerwone i noszące ślady pokłócia igłą — czy umiałbyś wynajmować swą pracę na godziny, aby przynieść więcej pieniędzy do domu?... Teraz przynajmiej możesz swobodnie rozporządzać swym czasem, choć nie byłam w stanie zapewnić ci dostatecznych wygód...
— Dobrą jesteś, kochana siostrzyczko! — zawołał Ireneusz, wzruszony do łez głębokiem przewiązaniem, którego, dzięki wczorajszemu wieczorowi, tyle nowych otrzymał dowodów. Więcej od przywiązania siostry, wzruszała go jednak umiejętność odczucia i zrozumienia najtajniejszych jego pożądań. Młody poeta wiedział, że siostra domyślała
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/108
Ta strona została przepisana.